środa, 14 grudnia 2011

Powrót do szkoły średniej.

W poprzednim poście zapraszałem Was na wystawę prac. Ich autorami byli min. uczniowie dolnośląskich i opolskich szkół średnich uczestniczący w zajęciach z kreatywności. W projekcie uczestniczyło 20 szkół, a zajęcia oprócz mnie prowadzili również Małgosia, Karolina i Damian, których w tym miejscu pozdrawiam i dziękuję za współpracę.
Dziś o moich wrażeniach z dni spędzonych wspólnie z młodzieżą.
1. Ocalały gatunek.
Nie byłem najwybitniejszym orłem w szkole. Nie byłem też "najsłabszym ogniwem" w klasie. Nauczyciele mówili o takich jak ja "ZDOLNY LEŃ". I chyba mi to odpowiadało. Pozwalało mi to błysnąć kiedy trzeba, by resztę czasu poświecić rozmyślaniu o koleżankach z klasy i koszykówce. 
Przez tych kilka dni zajęć spotkałem wielu takich "zdolnych leni" i bardzo mnie to ucieszyło. Gatunek przetrwał! Kłopot tylko polega na tym, że dzisiejsi "zdolni lenie" nie bardzo mają ochotę błysnąć w czymkolwiek. Największą karą dla nich jest zapytać  o opinię na jakikolwiek temat. Na twarzach malowało się coś pomiędzy strachem, szokiem i niedowierzaniem, że ktoś jest zainteresowany tym co oni myślą. Szczęsliwie potrafili się z tego otrząsnąć i w trybie zabawowo-zadaniowym czas  mijał nam miło i twórczo. Młodzież okazywała się nie taka straszna jak ją nauczyciele malowali, uff!
2. "Niech Pan uważa na ..." czyli kilka zdań o nauczycielach.
Nauczyciele mieli uczestniczyć w zajęciach, by móc później prowadzić konsultacje z tego zakresu na swoich lekcjach Przedsiębiorczości. Aktywność grona pedagogicznego ograniczała się w większości przypadków do:
- życzliwego ostrzeżenia o "trudnych przypadkach",
- sprawdzenia po 15 minutach, czy młodzież jeszcze jest na sali,
- zrobienia kilku fotek do księgi szkolnej,
- "nieprzeszkadzania"swoją obecnością podczas zajęć
Szczęśliwie honor nauczycieli obroniły 2 panie, które wyłamały się z tego schematu i spędziły znaczny fragment szkolenia wspólnie z nami.
6 dni spędzonych  z uczniami i nauczycielami nie daję mi absolutnie pełnego obrazu polskiej szkoły. Tworzy  jakiś jej zarys, który powoduje we mnie mieszane uczucia. Zakończę jednak tym, że trzymam kciuki za "zdolnych leni", "zaangażowanych nauczycieli" i całą resztę. 
pozdrawiam

wtorek, 29 listopada 2011

Zapraszam na wystawę.

Ciągle w drodze. Dlatego dziś na szybko mam dla Was zaproszenie na szczególną wystawę. Kliknijcie TUTAJ i obejrzyjcie prace uczestników moich szkoleń. Zapraszam również do konkursu, o którym poczytacie na stronie z wystawą.

Miłego oglądania! Poniżej mała próbka talentu.




niedziela, 20 listopada 2011

Co za tydzień!

Raport z tego tygodnia:

Poniedziałek - Karpacz
Wraz z moim szkoleniowym kompanem Damianem prowadziliśmy warsztat dotyczący umiejętności prowadzenia efektywnych zebrań oraz współpracy w ramach zespołu. Była też bardzo interesująca dyskusja na temat manipulacji.
Po intensywny dniu...w drogę do Warszawy, szczęśliwie na siedzeniu pasażera.

Wtorek - Warszawa
Spotkałem się na szkoleniu  z urzędnikami, z różnych warszawskich instytucji by porozmawiać o tym jak radzić sobie z krytyką, skargami i trudnymi sytuacjami w pracy. W bardzo miłej atmosferze, świetnych humorach i przyjaznych wnętrzach Zielna Centrum cały dzień minął nam twórczo i pracowicie .
Pojawiła się dygresja dotycząca motywacji. Oto cytat z uczestnika: " To szef jest od tego, żeby mnie motywować". Wspaniała i budująca była reakcja pozostałych uczestników. 
W dobrym nastroju wracam pociągiem do Wrocławia. Mam czas poczytać o perypetiach pewnego gajdzina w Tokio. 

Środa- Wrocław.
 Razem z Małgosią, Karoliną i Damianem prowadzimy zajęcia dla młodzieży ze szkół średnich na temat kreatywności. W środę jest mój czas. Wrażenia bezcenne, ale o tym będzie jeszcze szansa napisać, bo w następnym tygodniu spotkam się z nimi pięciokrotnie.
Wieczorem ekspresowa ( w założeniu ) podróż do Tych, tych Tych. Zasłuchałem się Rammstein i we mgle gęstej jak mleko przeoczyłem zjazd na Tychy. Podróż okazała się nie tak ekspresowa jak myślałem.

Czwartek, piątek - Tychy.
Razem  z uczestnikami  pracujemy nad naszymi stresami i emocjami. Świetnie nam idzie w przyjaznej i wesołej atmosferze. Na obiad pyszności serwowane prze cudowne Panie w firmowej kantynie. Było po śląsku:  modra kapusta i kluski śląskie- pysznie!
Nauczyłem się od uczestników dwóch asan z jogi podczas zajęć relaksacyjnych. Monika i Robert wystąpili w roli nauczycieli, a my robiliśmy co w naszej mocy by... nie zrobić sobie krzywdy;-) 
Uczestnicy po szkoleniu mieli zasłużony weekend, a ja w drogę do ... Zgierza.

Sobota,  niedziela - Zgierz.
Jesienna szarość nie rzuca olśniewającego światła na nasze miasta dlatego Zgierz muszę jeszcze odwiedzić na wiosnę. Mam nadzieję, że będzie okazja bo ekipa na szkoleniu z zarządzania sobą w czasie była ekstraklasowa. Obecność działu handlowego i produkcji na jednym szkoleniu  okazało się świetnym pomysłem. Myślę, że poza wspólną nauką ,szkolenie było szansą na "pobycie ze sobą" w innej sytuacji niż ta znana na co dzień. Mam nadzieję, że skorzystają z tego. Dostałem w prezencie kilka produktów tej firmy. Na kolejnych szkoleniach niektórzy będą mogli wygrać gąbkę kąpielową w kształcie żółwia a ja dziś będę spał na poduszce, która ma specjalny kształt i właściwości.
Tak oto minął tydzień. I jak nie lubić tej pracy??

Pozdrawiam

środa, 9 listopada 2011

Wszyscy gramy w kadrze.


W piątek we Wrocławiu na nowymStadionie Miejskim odbędzie się mecz piłkarski POLSKA –WŁOCHY.  Z tego to powodu w  rozgłośni, której namiętnie słucham odbył się konkurs. Można było wygrać VIP-owskie zaproszenia na to wydarzenie. Warunkiem było napisanie dlaczego lubi się/ kocha Polską reprezentację. Skuszeni wizją bycia VIP-em słuchacze radia, w tym piszący te słowa, podjęli wyzwanie i niezwykle barwnie opisywali powody, dla których to właśnie im należy się nagroda. To niewątpliwy walor tej zabawy- zaproszenie słuchaczy do kreatywności. Mój kolega napisał wiersz, a ja w szale twórczym nie podpisałem swojego smsa.
                Dziś już konkurs rozstrzygnięty ( nie wygrałem zaproszenia ). A oto mój ranking powodów, dla których wielu z nas lubi/kibicuje/kocha reprezentacje. Ranking pisany perspektywą sali szkoleniowej:

1.  MECZ O WSZYSTKO
Nasza reprezentacja gra taki mecz na każdym turnieju. Polega on na tym, że najpierw ponosimy porażkę, a potem „przyparci do muru” musimy wygrać kolejny mecz.  Wielu z nas grało swój własny Mecz o Wszystko: w pracy, w domu, na studiach, gdziekolwiek. Krótko mówiąc zawsze wtedy, gdy mieliśmy poczucie, że musimy tym razem wygrać bo inaczej… Pewnie w negatywnych konsekwencjach porażki należy upatrywać motywację do Meczu o Wszystko. W końcu nikt nie chce odpaść z turnieju.
Cytat ze szkolenia: „Został mi tydzień na wykonanie planu”. „Jak nie wprowadzimy tej zmiany, to…”

2. MECZ O HONOR
Jak już przegramy Mecz o Wszystko to pozostaje nam tylko przy kolejnej okazji walczyć o honor. Wiadomo, że honor rzecz ważna więc determinacja w walce o honor jest ogromna. Jak pokazuje doświadczenie, ten mecz też zdarza się nam przegrać. O honorze może będzie jeszcze okazja kiedyś napisać więcej. Wracamy do gry…
Cytat ze szkolenia: „To dla mnie najważniejsze, sprawa życia i śmierci”.

3. MECZ ODKUPIENIA
Po porażce w Meczu o Honor musimy rozegrać Mecz Odkupienia. To taki mecz, w którym musimy dobrze wypaść przed tymi , których zawiedliśmy. Przynajmniej sami przed sobą.
Cytat ze szkolenia: „Wiesz, chodzi o to, żebym mógł sobie spojrzeć w oczy”.

4. ZWYCIĘSKIE REMISY
Nasi piłkarze kilka takich w historii odnieśli i wielu z nas również. Życiowo ten zwycięski remis lubimy nazywać kompromisem. Wydaje się nam, że kompromis to gra, w której obie strony wygrywają. Tymczasem częściej jest to gra gdzie obie strony przegrywają. Krótko ujmując jest to sposób na tłumaczenie sobie porażek.
Cytat ze szkolenia: „Musimy poszukać kompromisu” i zaraz potem „Mam już dość kompromisu, teraz czas na mnie…”

5. NIEMCY i ANGLICY
Zawsze stawali naszym piłkarzom na drodze awansu do turnieju czy kolejnego etapu rozgrywek. My też wymyślamy sobie Niemców i Anglików, którzy stanęli na naszej drodze i w czymś nam przeszkodzili lub coś nam odebrali. To słynne zdanie: „ Gdyby nie… ( Niemcy, Anglicy ) to wtedy….” Zamiast narodowości oczywiście możemy wstawić cokolwiek: pogodę, sąsiada, przepisy prawne, innego kierowcę itd. itp. Tu również jesteśmy kreatywni.
Cytat ze szkolenia: „Gdybym nie miał/a tyle na głowie”, „Gdybym wiedział od początku”, „Gdyby nie padało to poszedłbym biegać”.

6. TRYUMF NA WEMBLEY
Gloryfikować sukcesy z przeszłości to my potrafimy jak nikt inny. Ale skoro brakuje nam ich w teraźniejszości to czymś musimy karmić nasz honor. Zdanie klucz rozpoczyna się od: „Kiedyś to…”.
Cytat ze szkolenia: „W poprzedniej firmie udało mi się podwoić sprzedaż”


7. POKŁADANIE NADZIEI
Każdy kolejny turniej jest szansą. Z każdym kolejnym mamy nadzieję, że tym razem się powinno udać. Nawet pomimo tego, że niewiele więcej zrobiliśmy żeby się udało, ale wiarę mieć trzeba. To pokładanie nadziei to niejako sport towarzyszący.
Cytat ze szkolenia: „Mam nadzieję, że teraz już wszystko się zmieni”.

Do zobaczenia na meczu.

Pozdrawiam

wtorek, 1 listopada 2011

JESTEM.


W związku z tym, że trochę mnie tu nie było, dziś o mnie.
                Naszym życiem w większości rządzą nasze nawyki. Niektóre jak np. uleganie czekoladowej pokusie w momencie stresu mogą mieć dla nas niekorzystne skutki w przyszłości. Inne z kolei jak np. uśmiechanie się do ludzi, którzy nas mijają, z nami pracują itd. mogą nam przynieść wiele dobrego. Choć pewnie znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że jest dokładnie na odwrót to dziś NIE O TYM!

                S. Covey napisał, że jeżeli jesteś niezadowolony z sytuacji w życiu, w której się znajdujesz, to duża część winy spada na twoje własne „złe” nawyki. Sztuka polega na wprowadzaniu w życie nowych „dobrych” nawyków. Co jest dla każdego „złe” lub „dobre” niech każdy sobie sam rozstrzygnie.
                Przeczytałem gdzieś, że potrzeba 21 dni stosowania się do nowego nawyku żeby wprowadzić go na stałe w nasze życie i tylko 5 dni niestosowania by o nim zapomnieć. Przetestowałem obie opcję i muszę przyznać, że z minimalnym odchyleniem, ale u mnie zadziałało.
Z jednej strony 23 dni zajęło mi wprowadzanie nawyku rozpoczynania dnia od krótkich, intensywnych ćwiczeń fizycznych zaraz po obudzeniu.
Niestety „wystarczyło”, że 6 razy nie znalazłem w sobie energii na napisanie tekstu na bloga, by przestać to robić przez 2 miesiące. 
Na szczęście znów można podjąć wysiłek i rozpocząć na nowo wprowadzanie "dobrego" nawyku.
Od dziś zaczyna dla mnie biec 21 dni. Trzymam za siebie kciuki.
Pozdrawiam

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Mission Impossible


Tom Cruise dokonywał rzeczy niemożliwych w słynnych hitach kinowych. Każdy z nas dokonuje niemożliwego w swojej pracy. Jeszcze częściej "niemożliwego" oczekują od nas szefowie i klienci. Dziś zatem o Mission Impossible w szkoleniach.
Klient wydając pieniądze na szkolenie oczekuje, że rozwiąże ono jak najwięcej spraw. W związku z tym w programie szkolenia powinno znaleźć się jak najwięcej zagadnień, np.: autoprezentacja, komunikacja z klientem, negocjacje i coś ze stresu. Wszystko na szkolenie dla handlowców, które trwać ma 8h.
Niechlubnym rekordzistą był brief od klienta, w którym wskazał on 19 obszarów, celów szkoleniowych, z których każdy mógłby być osobnym szkoleniem. Do zrobienia w ...12 h. Podobnie jest z projektami szkoleniowymi. Firma dostała dofinansowanie i musi zrobić szkolenia. Tworzy więc harmonogram, z którego wychodzi, że pracownik będzie przez 2 miesiące uczestniczył w 5-7 warsztatach. To ja mam w tym miejscu 2 pytania:
- kiedy będzie miał czas zastosować to, czego nauczył się na szkoleniu?
- kiedy on będzie pracował?
Uwielbiam wyzwania i choćby dlatego podnoszę rękawice rzuconą przede mną. Jak mam okazję to próbuje urealnić niektóre pomysły, ustalić priorytety. Podejmuję po prostu próbę przeprowadzenia klienta od „chciałbym” do „muszę”.

Nie zawsze mam jednak szansę spotkać się z autorem idei i często mnie zastanawia: Kto wymyśla takie rzeczy? Ktoś przecież pisze te oczekiwania, planuje szkolenia, odpowiada za rozwój pracowników, czy za szkolenie w firmie, urzędzie, organizacji. Najczęściej są to ludzie zajmujący się kadrami lub osoby zarządzające pewną strukturą. Pozwala mi to przypuszczać, że choć raz uczestniczyli w szkoleniu lub mają jakieś przygotowanie teoretyczne wyniesione ze studiów. Jeżeli nie uczestniczyli w żadnym szkoleniu i nikt tego nie mówił na studiach to spieszę z ważną informacją: ludzie mają ograniczoną zdolność do przyswajania wiedzy w danym okresie czasu!

Często słyszę, że tak rozbudowany program/ harmonogram wynika z projektu w ramach, którego szkolenie jest organizowane. Ponieważ projekt jest współfinansowany i żeby dostał odpowiednią ilość punktów to musi tak to wyglądać.

Czasem mam wrażenie, że ktoś kto pisze lub decyduje o szkoleniach/projektach szkoleniowych sam powinien pójść na szkolenie. Proponuje następujące tematy: mechanika mózgu, dydaktyka dla dorosłych, train the trainer- czego można nauczyć na szkoleniu.

Na koniec, tak na serio, to wszystko jest sprawą naszego nastawienia i oczekiwań. Ja podchodzę do tego, jak do szansy, nowego wyzwania. Praca z takimi oczekiwaniami i harmonogramami to rozwijające zadanie dla mnie jako trenera. Wykonanie takiej ekwilibrystyki pozwala z łatwością wykonywać mniej skomplikowane zadania. 

Aktualny (nie)chlubny rekord:
16 celów szkoleniowych, 5 tematów 3-dniowych w 16 godzinnym szkoleniu. W wersji oficjalnej, na papierze!

p.s. Nie każdy dzień to włamywanie się do siedziby CIA. Szczęśliwie wiele osób podchodzi odpowiedzialnie i racjonalnie do planowania szkoleń i ich zakresu. Dysponuje takimi briefami, więc gdyby ktoś chciał zobaczyć jak powinny wyglądać to zapraszam.

środa, 29 czerwca 2011

Zróbmy Burzę Mózgów!

Wracamy po małej przerwie do trzeciej części tryptyku o Burzy Mózgów. Czas by akcja zmierzała ku finałowi i nasz bohater wygrał, jak w klasycznym westernie.

Wielokrotnie stosując to narzędzie podczas grupowego rozwiązywania problemów oraz analizując Burzę Mózgów z grupami podczas szkoleń z twórczej pracy mam dla Was kilka sprawdzonych rad.

1. Rozgrzewka PRZED.
W sporcie jest tak, że mięśnie lepiej pracują, gdy je odpowiednio wcześniej rozgrzejemy. Zmniejsza to także ryzyko kontuzji podczas wysiłku fizycznego. Podobnie jest z naszymi mózgami.
Przed właściwą sesją pracy rozgrzej uczestników Burzy Mózgów zadaniem, w którym np. rozwiążą jakiś  problem, może być abstrakcyjny. Na przykład: skonstruowanie maszyny do wyprowadzania psów ( ulubiony pomysł jednego trenera), tworzenie ekskluzywnego fotela ( podpatrzone u znajomej trenerki), wszystkomogący robot domowy ( moja wariacja, wynikająca z inspiracji poprzednimi pomysłami). Ważne by temat był niezwiązany z właściwym problemem. Pamiętaj też, żeby ludzi nie zmęczyć rozgrzewką, bo potem nie będą mieli sił na część główną.
2. Ustal z ludźmi zasady pracy.
O tym pisałem w poprzednim wpisie. Jak nie ustalisz zasad to pozbawiasz się koła ratunkowego, gdy sprawy pójdą nie tak jak powinny.
3. Moderuj a nie kieruj.
Jako prowadzący sesją masz wiele zadań. Możesz: zapisywać pomysły, przydzielać głos, dbać o kolejność wypowiedzi, pilnować zasad, dziękować za każdy pomysł, w razie potrzeby zarządzić przerwę.
Nie wolno CI: zgłaszać swoich pomysłów, oceniać pomysłów innych ( nawet mówiąc: to fajne, OK i inne takie), pomijać kogoś, łamać wcześniej ustalone zasady.
4. Dbaj o proces, nie o wynik.
Skoro już zdecydowałeś, że powierzysz ludziom rozwiązanie problemu, to pozwól im pracować. Poczekaj aż sami podczas sesji oceny pomysłów zdecydują o ich jakości i możliwości realizacji. Pilnuj procesu na każdym etapie pracy!
5. Wytrzymaj!
Wytrzymaj sam ze sobą. Ze swoimi oczekiwaniami, chęcią szybkiego znalezienia rozwiązania, sympatiami
i antypatiami, presją czasu, którą sam sobie narzuciłeś/aś, zmęczeniem i znużeniem itd. itp.

To byłoby tyle jeśli chodzi o dobre rady, 5 wystarczy. Łatwo je odliczyć na palcach jeśli w ferworze Burzy Mózgów stracisz głowę. Traktuj je jako podpowiedź a nie nakaz. Liczę na to, że sam wybierzesz z tego to, co dla Ciebie najważniejsze.
 Powodzenia i życzę wielu owocnych sesji.

p.s. Kilka luźnych myśli z ostatniego czasu:
- nigdy nie wiesz kto może być Twoim klientem i jak bardzo Cię zaskoczy,
- pokazywanie współpracy nie współpracując- to się nazywa praca na PARADOKSIE,
- słoneczniki rosną i mają się coraz lepiej i wyżej,
- kłopoty mają czasem Ci, którzy wygrywają przetargi, a nie Ci, którzy je przegrywają,
- rollercoaster kochani!
Zainteresowanych interpretacją zapraszam do kontaktu.

wtorek, 31 maja 2011

Burza Mózgów w teorii.

Zgodnie z zapowiedzią dziś odrobinę teorii na temat Burzy Mózgów. 
Za ojca tego narzędzia uważany jest Alex Osborn.  Rzecz działa się w latach 30-tych XX wieku. Osborn zauważył, że ludzie niezwiązani z dziedziną, której dotyczy problem często mają pomysły stwarzające niekonwencjonalne rozwiązania. Tak oto zaczęto organizować pierwsze sesje Burzy Mózgów, która stała się dziś jedną z częściej stosowanych metod heurystycznych czyli metod twórczego rozwiązywania problemów.

Najważniejsze w sesji Burzy Mózgów są określone zasady, którymi powinni kierować się uczestnicy. Są nimi:
1.   Odraczanie wartościowania i powstrzymywanie się od krytycznych uwag, które wzbudzają opór przed wychodzeniem na forum z nowymi pomysłami.
2.  Swoboda intelektualna - każdy, nawet najbardziej szalony pomysł może nieść ze sobą zalążek nowej i wartościowej idei.
3.  Jakość wynika z ilości - zwykle na początku sesji pojawia się wiele oczywistych i banalnych pomysłów. Wraz z upływem czasu pojawia się ich co prawda mniej, ale - gdy to, co oczywiste zostanie wypowiedziane - wzrasta oryginalność.
4.  Rezonowanie czyli podchwytywanie i kontynuowanie pomysłów innych członków grupy. Efektywna praca w grupie wymaga przełamania poczucia własności wobec pomysłu. Grupa pracując wspólnie jest zbiorowym autorem nowych idei.
Gdy znamy już zasady to skupmy się na procesie przeprowadzania takiej sesji. Burza Mózgów powinna przebiegać w 3 etapach:
1. Przygotowanie do sesji, które ja na własny użytek nazywam ROZGRZEWKĄ.
2. Sesja zbierania pomysłów.
3. Ocena pomysłów.
Etap pierwszy często jest  pomijany w praktyce, a etapy 2 i 3 niestety często się ze sobą przeplatają. Dlatego kolejny post będzie poświęcony w całości prowadzeniu sesji Burzy Mózgów.
Wróćmy do teorii.
 Istnieje kilka wariantów Burza Mózgów:
METODA 635. 
W metodzie tej zamiast słownego zgłaszania pomysłów zapisuje się je na formularzu. W sesji pomysłowości uczestniczy 6 osób. Każdy uczestnik otrzymuje formularz, na którym zapisuje jednorazowo 3 pomysły w ciągu 5 minut (stąd właśnie nazwa metody). Następnie podaje formularz osobie siedzącej obok. Podobnie jak w przypadku klasycznej burzy mózgów pomysłów nie należy powtarzać, natomiast wskazane jest ich modyfikowanie i rozwijanie. Sesja pomysłowości kończy się z chwilą, kiedy każdy uczestnik napisze swoje pomysły na każdym formularzu. Łatwo policzyć, że każdy uczestnik w ciągu jednej sesji zgłasza 18 pomysłów. Sesja trwa 30 minut i po jej zakończeniu jest w sumie ponad 100 pomysłów. Po zakończeniu sesji pomysłowości następuje sesja oce­niania, która przebiega identycznie jak w oryginalnej metodzie.  Spotkacie się z odmianami  tej metody min. PHILIPS 66 polegającej na pracy przez 6 minut w 6 zespołach.  
KRUSZENIE 
Polega na nieskrępowanym krytykowaniu wybranego obiektu - po to, by wykryć kierunki jego ulepszenia. Metoda przydatna jest również w fazie weryfikacji i dopracowywania pomysłów - pozwala dostrzec i zneutralizować słabe strony wymyślonych idei. Analiza zebranego materiału odbywa się w oparciu o selekcję odnalezionych wad na cztery kategorie: 
1.   wady trywialne, łatwe do usunięcia; 
2. wady istotne i oczywiste, których usunięcie wymaga nakładów sił i środków; 
3. wady ukryte, których usunięcie wymaga twórczego podejścia; 
4. wady pozorne, nie mające znaczenia. 
Kategoria która jest  najbardziej interesująca dla uczestników sesji to wady ukryte.  

BURZA PYTAŃ  
To krótka sesja skoncentrowana na generowaniu wszystkich możliwych pytań, jakie można zadać w stosunku do obiektu lub zjawiska, którym się zajmujemy . Również i tą technikę stosujemy wspierając się zasadami klasycznej burzy mózgów. 
Wygenerowane pytania umożliwiają odnalezienie dalszej drogi działania  i stanowią dobry materiał w fazie definicji i precyzowania problemu do rozwiązania. 
WARIANT NAJBARDZIEJ SZALONYCH POMYSŁÓW. 
Pomysły „szalone" i fantastyczne często zawierają w sobie zalążki nowatorskich interesujących idei rozwiązania. Ten wariant Burzy Mózgów koncentruje się na generowaniu pomysłów na zasadzie spekulacji doprowadzonych do maksimum - członkowie grupy wyobrażają sobie idealne rozwiązania problemu, pomijając jakiekolwiek faktyczne ograniczenia. 
W następnym etapie każdy z pomysłów jest traktowany jako motyw do burzy mózgów, której celem jest wypracowanie realistycznej koncepcji rozwiązania problemu. 
BURZA MÓZGÓW REALIZOWANA W PODGRUPACH  
Jest to wariant zawierający element rywalizacyjny. Sesja odbywa się zgodnie z zasadami klasycznej burzy mózgów, lecz praca nad tym samym problemem odbywa się równocześnie w dwóch (lub więcej) grupach. Po zakończeniu sesji zespoły dokonują rankingu pomysłów, wybierają najlepsze i prezentują je pozostałym grupom. 
TECHNIKA MORFOLOGICZNA 
Polega ona na poszukiwaniu  rozwiązań problemu poprzez analizowanie wszystkich aspektów problemu w 4 fazach podzielonych dodatkowo na 9 etapów ( znajdziecie też autorów wskazujących na 3 fazy tej metody np. Z. Martyniak "Metody organizacji i zarządzania") . Metoda ta łączy w sobie pierwiastek intuicyjny oraz analityczny.  
Wszystkie te metody mają wspólny pierwiastek. Mówi on o tym, że Burza Mózgów jest  zorganizowaną pracą grupową służącą poszukiwaniu rozwiązania problemu.  I słowo "zorganizowana" jest tutaj kluczem.
Zgodnie z zapowiedzią następnym razem napiszę jak zorganizować i przeprowadzić Burzę Mózgów.
pozdrawiam