Cześć Marcinie,
Równo dwa miesiące temu prowadziłeś weekendowe szkolenie z Zarządzania Czasem - a właściwie z zarządzania sobą w czasie w Zgierzu Zachęcałeś wówczas do podzielenia się efektami szkolenia co czynię.
Nabytą na szkoleniu wiedzę postanowiłem wykorzystać już w poniedziałek, dzień po szkoleniu. Wygospodarowałem specjalny notatnik ( dotychczasowy poszedł do lamusa :) ) , w którym planuję sobie zadania na bieżący dzień oraz zadania do wykonania w dłuższym terminie. Określam w nim cel/zadanie , termin wykonania zadania, jego ważność, status i określam osobę jeśli zadanie jest złożone i nie tylko ja je wykonuję.
Opisuję zadania zgodnie z SMARTem i wykorzystuję ALPEN i EISENHOWERA oraz zasadę 60:40.
Patrząc na notatnik w dniu dzisiejszym mogę stwierdzić, iż zadania, które stawiałem sobie zostały wykonane zgodnie z planem w ok. 70%. Były to zadania, których wykonanie zależało tylko ode mnie. Opóźnienia ( zwykle minimalne ale jednak) były spowodowane zarówno przez wynikłe niespodziewane sytuacje związane z pracą, które zajęły zbyt dużo czasu ( 60:40 nie zadziałało) oraz trzeba mieć odwagę się przyznać - sytuacje związane z pożeraczami czasu, takie też się zdarzały i zdarzają. Wygląda więc na to, że dużo pracy jeszcze przede mną aby dojść do "perfekcji" ( o ile jest to realne)
w postępowaniu zgodnie z założonym planem. A do tego potrzeba siły charakteru i samozaparcia by zmienić swoje dotychczasowe przyzwaczajenia ( a jest to trudne choć częściowo już mi się udało).
Druga grupa zadań to takie, których wykonanie zależało od postępowania kilku osób zarówno z wewnątrz firmy jak i z firm zewnętrznych.
Tutaj skuteczność w ich kończeniu zgodnie z planem wyniosła ok.40% - 50%.
Jak widać połowa z nich została wykonana po terminie. W tym wypadku pocieszam się, że jeśli poprawię swoją skuteczność z punktu powyżej to tutaj statystyka być może również pójdzie w górę. Na inne osoby raczej nie ma co liczyć. Pożyjemy zobaczymy.
Na koniec pozwolę się odnieść do sentencji: Zarządzanie sobą w czasie oznacza robienie rzeczy właściwych , zamiast właściwego robienia rzeczy.
Powiedziałeś podczas szkolenia, że dużo czasu tracimy postępując odwrotnie.
Zgadzam się z tym tylko częściowo ( na pewno traciłem dużo czasu) patrząc na moje zadania, których nie da się wykonać bez wchodzenia w szczegóły ( zadania związane z jakością, z przygotowywaniem dokumentacji ), które decydują o powodzeniu zadania. Wykonanie ich bez "precyzji" może spowodować, iż musiałbym do nich wracać celem poprawy, uzupełnienia a ocena efektu mojej pracy byłaby mierna. Tak więc szukam złotego środka wynikającego z tej sentencji aby wykonać zadanie dobrze i nie tracić na nie zbyt dużo czasu :). Życz mi powodzenia lub podpowiedz co i jak.
Podsumowując szkolenie mogę napisać, iż było ono mi potrzebne, abym uświadomił sobie pewne mechanizmy i wdrożył je do codziennego stylu życia i pracy, które dzięki nim stały się łatwiejsze.
Pozdrawiam serdecznie.
Równo dwa miesiące temu prowadziłeś weekendowe szkolenie z Zarządzania Czasem - a właściwie z zarządzania sobą w czasie w Zgierzu Zachęcałeś wówczas do podzielenia się efektami szkolenia co czynię.
Nabytą na szkoleniu wiedzę postanowiłem wykorzystać już w poniedziałek, dzień po szkoleniu. Wygospodarowałem specjalny notatnik ( dotychczasowy poszedł do lamusa :) ) , w którym planuję sobie zadania na bieżący dzień oraz zadania do wykonania w dłuższym terminie. Określam w nim cel/zadanie , termin wykonania zadania, jego ważność, status i określam osobę jeśli zadanie jest złożone i nie tylko ja je wykonuję.
Opisuję zadania zgodnie z SMARTem i wykorzystuję ALPEN i EISENHOWERA oraz zasadę 60:40.
Patrząc na notatnik w dniu dzisiejszym mogę stwierdzić, iż zadania, które stawiałem sobie zostały wykonane zgodnie z planem w ok. 70%. Były to zadania, których wykonanie zależało tylko ode mnie. Opóźnienia ( zwykle minimalne ale jednak) były spowodowane zarówno przez wynikłe niespodziewane sytuacje związane z pracą, które zajęły zbyt dużo czasu ( 60:40 nie zadziałało) oraz trzeba mieć odwagę się przyznać - sytuacje związane z pożeraczami czasu, takie też się zdarzały i zdarzają. Wygląda więc na to, że dużo pracy jeszcze przede mną aby dojść do "perfekcji" ( o ile jest to realne)
w postępowaniu zgodnie z założonym planem. A do tego potrzeba siły charakteru i samozaparcia by zmienić swoje dotychczasowe przyzwaczajenia ( a jest to trudne choć częściowo już mi się udało).
Druga grupa zadań to takie, których wykonanie zależało od postępowania kilku osób zarówno z wewnątrz firmy jak i z firm zewnętrznych.
Tutaj skuteczność w ich kończeniu zgodnie z planem wyniosła ok.40% - 50%.
Jak widać połowa z nich została wykonana po terminie. W tym wypadku pocieszam się, że jeśli poprawię swoją skuteczność z punktu powyżej to tutaj statystyka być może również pójdzie w górę. Na inne osoby raczej nie ma co liczyć. Pożyjemy zobaczymy.
Na koniec pozwolę się odnieść do sentencji: Zarządzanie sobą w czasie oznacza robienie rzeczy właściwych , zamiast właściwego robienia rzeczy.
Powiedziałeś podczas szkolenia, że dużo czasu tracimy postępując odwrotnie.
Zgadzam się z tym tylko częściowo ( na pewno traciłem dużo czasu) patrząc na moje zadania, których nie da się wykonać bez wchodzenia w szczegóły ( zadania związane z jakością, z przygotowywaniem dokumentacji ), które decydują o powodzeniu zadania. Wykonanie ich bez "precyzji" może spowodować, iż musiałbym do nich wracać celem poprawy, uzupełnienia a ocena efektu mojej pracy byłaby mierna. Tak więc szukam złotego środka wynikającego z tej sentencji aby wykonać zadanie dobrze i nie tracić na nie zbyt dużo czasu :). Życz mi powodzenia lub podpowiedz co i jak.
Podsumowując szkolenie mogę napisać, iż było ono mi potrzebne, abym uświadomił sobie pewne mechanizmy i wdrożył je do codziennego stylu życia i pracy, które dzięki nim stały się łatwiejsze.
Pozdrawiam serdecznie.
Adam
List Adama jest dla mnie zachętą do dalszej pracy. Mam nadzieję, że podobnie będzie z Wami.
pozdrawiam