wtorek, 5 kwietnia 2011

Co Pani/Panu podać?

Prowadzę ostatnio obserwację siebie samego a także osób towarzyszących mi podczas zamawiania posiłków w restauracjach. Zainspirował mnie do tego Dan Ariely, który poświęcił fragment swojej książki "Potęga irracjonalności" temu właśnie zagadnieniu.

Bywa tak, że decyzję o tym co zmówimy, nie podejmujemy my, tylko... ktoś lub coś dokoła.

W ubiegłym tygodniu będąc z grupą kolegów w restauracji szybko wybrałem coś dla siebie. Kolega obok chwilę się przeglądał menu, potem coś wybrał, ale zanim zamówił, zapytał mnie, co ja wybrałem. Dalej sprawy potoczyły się następująco: sugerując się moim wyborem zmienił swoją decyzję i zamówił to samo danie co ja, zjadł je, a na koniec nie był specjalnie zadowolony ze swojego wyboru. 
Zdarzyło Wam się kiedyś zamówić coś nie do końca wiedząc dlaczego i być może żałować tego wyboru? Ja miałem ten kłopot kilka razy.

Powodów pewnie jest jak zawsze wiele:
- skoro wszyscy zamówili lasagne to wezmą gnocchi żeby się wyróżnić, 
- jak już żona/dziewczyna wybrała coś dla siebie to wezmę coś innego dla urozmaicenia
- gdy szef/ gość zamawia coś wykwintnego "nie możemy" wybrać schabowego, żeby nie wypaść pospolicie itd. itp..

Co robić by w pełni samodzielnie zamawiać to, na co mamy ochotę?
- jeśli jesz obiad z grupą przyjaciół zamawiaj jako pierwszy, nie będziesz sugerował się ich wyborami
- na obiedzie z szefem lub tzw. biznesowych obiadach nie staraj się "imponować" zamawiając coś nieznanego i oryginalnie brzmiącego. Łatwo w takiej sytuacji wyjść na parweniusza, a na pewno o taki efekt Ci nie chodziło.
- gdy ktoś jako pierwszy zamówi coś na co sam masz ochotę, nie musisz się od niego odróżniać, zamów to samo.
- no i najważniejsze, nie eksperymentuj z zamówieniem gdy jesteś naprawdę głodny. Na kulinarne poszukiwania nie wybieraj się ze ściśniętym z głodu żołądkiem.

W tym tygodniu  będę kontynuował "badania"  będąc tu i tam  przy różnych okazjach. Mam nadzieję, że nie spowoduje to tego, że za jakiś czas będę jadał sam, to byłoby najgorsze. Tymczasem smacznego!

pozdrawiam

1 komentarz:

  1. I często najgorszy scenariusz: zdanie się na opinię kelnera, który poleca to, co ma aktualnie największe "zaleganie na magazynie"... ;)

    OdpowiedzUsuń